E12-E28 Strona Główna E12-E28
Forum posiadaczy i miłosników BMW E12 i BMW E28

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
 Ogłoszenie 
Filmik z IV Ogólnopolskiego Zlotu e12-e28.pl - MAŁKINIA 2014 - http://vimeo.com/102914979

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Dixi
22 Listopad 2009, 17:56
[E28 525e] 10/1983 Opalgrun Metalic
Autor Wiadomość
130rapid 
Dawny Mistrz Zakonu


Nadwozie: E28
Model: 525e
Silnik: M20 B27
Rok produkcji: 04/10/1983
Dołączył: 12 Lut 2007
Posty: 271
Skąd: Biezdrowo k. Wronek
Wysłany: 14 Styczeń 2008, 03:36   [E28 525e] 10/1983 Opalgrun Metalic
   Imię: Radek


Skoro to galeria, to najpierw foty samochodu.

Pierwsze są zdjęcia zrobione przez pośrednika, który miał na nim świetne przebicie. :P

Fota z ogłoszenia:


Seria u pierwszego właściciela w garażu:


* * *
Foty poniżej są już mojego wyrobu.

Tuż po jeździe próbnej:










A tutaj pojechałem sobie do pracy (lotnisko w Kąkolewie, 65 km ode mnie):




Nie ma więcej sensownych fot, bo dobrych okazji zabrakło, tudzież wściekła mi się cyfrówka :/ Przez jakiś czas aparat nie był mi potrzebny. Ale zdjęć będzie więcej, bo nowy sprzęt jest w trakcie załatwiania. :)
_________________
Prowadzenie samochodu jest jak język chiński - jednego i drugiego uczysz się całe życie.
Ostatnio zmieniony przez Bart 9 Czerwiec 2008, 22:09, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
130rapid 
Dawny Mistrz Zakonu


Nadwozie: E28
Model: 525e
Silnik: M20 B27
Rok produkcji: 04/10/1983
Dołączył: 12 Lut 2007
Posty: 271
Skąd: Biezdrowo k. Wronek
Wysłany: 14 Styczeń 2008, 03:40   
   Imię: Radek


A teraz cała historia sprzęta, ze wszystkimi wzlotami i upadkami, dla cierpliwych. :P

[Uwaga długie! Zróbcie sobie herbatę przed rozpoczęciem czytania!] ;)

Chodzi za mną BMW E24, ale po przymiarkach i przeliczeniach wyszło, że jeszcze nie stać mnie na solidne utrzymanie Szóstki. Miałem kasę na ładny egzemplarz Szóstki, lecz bez rezerwy finansowej na "niespodzianki".

Z dnia na dzień znalazł się piękny wróbelek zamiast lekko wyleniałego gołąbka - obiecująco wyglądająca E28. Taka z dobrym pochodzeniem geograficznym, pełną dokumentacją, książką serwisową, nieoficjalną teczką właściciela pt. "Reparacje wozu" (pisownia oryg.), trzema zestawami kluczyków i niewielkim przebiegiem. Jeden jedyny właściciel od nowości – polski dyplomata (kto wie, może też peerelowski tajny agent ;) ) od lat mieszkający... w Monako (!) – niejaki Edmund Milewczyk, rocznik 1925.

* * *
Samochód wyprodukowano w październiku 1983 r., w skromnej wersji z dużym silnikiem, wedle kompletacji:

Type code: DB61
Type: 525 E A (ECE)
Dev. series: E28 ()
Line: 5
Body type: LIM
Steering: LL
Door count: 4
Engine: M20
Cubical capacity: 2.70
Transmission: HECK
Gearbox: AUT
Color: OPALGRUEN METALLIC (171)
Upholstery: PINIENGRUEN (0133)
Prod. date: 1983-10-03

Order options:
No. Description
300 ZENTRALVERRIEGELUNG ELEKTRISCH (centralny zamek)
351 WAERMESCHUTZGLAS BRAUN, RUNDUM (brązowe przyciemniane szyby atermiczne)
410 WINDOW LIFTS, ELECTRIC AT FRONT (elektrycznie sterowane szyby w przednich drzwiach)
498 HEADRESTS IN REAR, MECHANIC. ADJUSTABLE (regulowane zagłówki na tylnej kanapie)
545 DREHZAHLMESSER,KM/H-TACHO,AN.U (standardowy prędkościomierz skalowany do 220 km/h)
813 FRANCE VERSION (wersja francuska – czyli np. żółte żarówki reflektorów)
854 LANGUAGE VERSION FRENCH (francuskojęzyczne napisy, naklejki, instrukcja obsługi, etc.).

Wóz czekał na nowego pana 3 miesiące.
Milewczyk kupił go 11 stycznia 1984 r. w salonie BMW w Monte Carlo.
Na jego życzenie dealer dołożył autoalarm, reflektory przeciwmgielne, wypasiony radioodtwarzacz z głosnikami i elektrycznie wysuwaną antenę.

W 2004 r. gościu wrócił do PL i zabrał wóz ze sobą jako mienie przesiedleńcze. Popsuło mu się zdrowie, przestał jeździć. Przez półtora roku dojrzewał do decyzji o sprzedaży. Wtedy nie docenił wartości swojego wozu, albo chciał go szybko sprzedać :/ Skorzystał z tego pośrednik.

Moje pierwsze przymiarki potwierdziły ładny stan.
Co prawda, wóz nosił ślady paru drobnych "przygód", ale wciąż był fabryczny.
Parę kluczowych znaków na ziemi i niebie potwierdzało 118 tys. km przebiegu.
Opony Pirelli z 1997 r. wyglądające jak nowe (!) i ozdobne kliny uszczelek szyb nie wyprażone przez słońce świadczyły, że wóz spędził większość swego życia w ciemnym garażu.

Niestety, na zewnątrz pozostało sporo "pamiątek" po nonszalackim, francuskim stylu parkowania - zadrapania na błotnikach, krzywy przedni zderzak, zdefasonowany pas pod zderzakiem, lekko wgięty lewy próg i zarysowane tylne drzwi nad nim, dość opornie zamykające się wskutek „obrażeń”.

W 1985 r. z tajemniczego powodu przelakierowano dach, ale wyszło zgrabnie. Gdyby nie dość wyraźne granice powłoki na słupkach dachu i faktura za usługę, nie zauważyłbym tego.

Trafiłem też na tajemnicze osmalenie tylnego pasa. Przypuszczam, że był to ślad garażowego pożaru, który buszował w sąsiedztwie auta. Prawdopodobnie wymieniono wtedy tylny zderzak i lampy zespolone, oraz pobieżnie wyczyszczono lakier. Ostały się jednak okopcone i uszkodzone termiczne lampki oświetlenia tablicy rejestracyjnej i lekki brązowy nalot na lakierze (który ustąpił przed legendarną pastą Tempo).

Senior jeździł niewiele. Za mało i w złym stylu. :X
W pierwszym rekordowym roku zrobił 13 tys. km, w następnym 9 tys. km, potem 7 tys. km, itd. itp. Urzędował głównie na krótkich odcinkach, bo fabryczny tylny tłumik wytrzymał tylko 2,5 roku. A fotel kierowcy był charakterystycznie zmęczony od wsiadania i wysiadania.

Milewicz władował się autem na coś twardego - na brzuchu BMW znalazłem w paru miejscach głębokie rysy powłoki antykorozyjnej i leciutkie wgięcie na misce olejowej automatu.

Nie spodobał mi się silnik. Nie był zły, ale kultura pracy nie ta, zapach spalin zbyt gryzący, obroty jałowe niepewne i moim zdaniem zbyt wysokie. Na kolektorze dolotowym widać było rękodzieło artystyczne – ktoś zakleił w nim dziurę. :/ Diabli wiedzą skąd się wzięła.
Na szczęście nie znalazłem innego druciarstwa.

* * *
Pośrednik baaardzo się ucieszył z mojej decyzji „Biorę”. Na pytanie "Poza konkursem", czy jego przebicie cenowe wynosiło 100 % odpowiedział z tajemniczym uśmiechem:
- Nie potwierdzam, nie zaprzeczam...

Kupując ładne E28, wydałem mniejszą część puli. Reszta została rezerwą na „niespodzianki”.
Czas pokazał jak bardzo się przydała. :/

* * *
Pięknego majowego dnia zielone BMW 525eA wylądowało w moim garażu. Specjalnie posprzątanym na tę okazję. (Jak się arystokratkę przyjmuje, to trzeba się wykazać). :P Ze względu na kraj pochodzenia, wiek i stan zachowania, dostało ksywę - "Stefania" - od księżniczki Stefanii z Monako. :PPPPPP



Pierwsze jazdy służyły wyszukiwaniu niedoskonałości technicznych wpisywanych na listę przygotowaną do mega-inspekcji.

PLUSY
Suchy i bezsolny klimat sprawił, ze blacharsko samochód jest jak dziewica orleańska [po małej bitwie]. Miejsca gdzie z reguły sypią się E28, tutaj są absolutnie czyste. Blachy pod akumulatorem dziewicze. Nie ma nawet pojedynczych purchli! Wolne od korozji metalowe przewody hamulcowe. Tam gdzie trafiałem na podejrzane miejsce, okazywało się, że zrudziały nalot to... konserwacja.
Lekką powierzchniową korozję mam tylko na czubku maski od strony komory silnika, w miejscu gdzie lakier jest najcieńszy.
Nawet spomiędzy rys „na brzuchu” prześwituje zdrowy metal.
Zawieszenie bez luzów.

MINUSY
Fabryczne amortyzatory coś tam jeszcze z siebie dają, ale przód ma już wyraźną skłonność do wpadania w dostojne kołysanie.
Mocno podjechane tylne tarcze hamulcowe.
Wibracje po włączeniu lock-up na najwyższym biegu, nasilające się po dodaniu gazu, niemal całkowicie zanikające przy jeździe ze stałą prędkością - albo to lekkie skrzywienie wału z tym samym żródłem pochodzenia co pozostałe "obrażenia" podwozia, albo dyskretnie sfatygowana poduszka pod skrzynią biegów z ww. przyczyn.
Nie działające ogrzewanie (odłączone pokrętło).
Zdechły magnetofon, marna czujność anteny radia.
Automat okazjonalnie „zapomina” przejść z D na N. Z amerykańskiej spec-strony wyczytuję z ulgą, że to wrodzona wada wczesnych automatów 4HP22. Nie zagraża to katastrofą. Chyba, że ktoś doda się gazu myśląc, że zahamowany wóz jest w trybie N.

Niestety, coś zachachmęcone w silniku. Bidulek cierpi na lekko nerwowy i podwyższony bieg jałowy (950-1000 zamiast 700 obr/min). Coś trzeba z tym zrobić, bo to mocno uprzykrza żywot tarczkom 1. biegu automatu. O „pełzaniu” nie ma mowy. Po zwolnieniu hamulca w trybie D, wóz robi nagły skok i bez dodawania gazu toczy się w tempie 10-15 km/h! Silnik ignoruje wszelkie próby regulacji dostępnymi pokrętłami. Ani chybi łapie gdzieś fałszywe powietrze, a możliwości ma dużo. :/
Skład spalin jest jednak w normie - lekko podwyższona zawartość węglowodorów, trochę za wysoki wskaźnik lambda, sugerujący zbyt ubogą mieszankę.

Nowe świece i kable wysokiego napięcia troszkę poprawiają sytuację.
Otwierając filtr powietrza odkrywam kuriozum – jakiś kretyn w serwisie odwrotnie włożył wkład filtra! Zapala mi się lampka ostrzegawcza:
- Ciekawe jakie „niespodzianki” jeszcze w tym aucie znajdę? :/

* * *
Wreszcie po czekaniu w długiej kolejce, samochód ląduje na wizytę u doktora.

Niestety, już pierwsze przymiarki do renowacji głowicy pokazały niespodziewanie dramatyczny obraz silnika. :/ Okazuje się, że jestem posiadaczem pięknej śliwki-robaczywki. :X

Francuskie serwisy BMW (autoryzowane!) były wrednymi oszustami.
Niestety, nie kumaty mechanicznie właściciel nie wiązał usterek, które trapiły jego samochód z brakiem należytej opieki. Sumiennie jeździł na przeglądy, których serwisy praktycznie... nie wykonywały! (Bo i po co, skoro od ostatniej wizyty samochód przejechał 3 tys. km?) :/ Ograniczano się do wykonywania czynności, których pominięcie mogło bezpośrednio zagrozić bezpieczeństwu jazdy. Jedno co potrafili robić, to "kasować" właściciela, którego najwyraźniej nie szanowali i nie lubili, gdyż np. słabo operował j. francuskim. Skąd wiem? Bo dokupił sobie angielskojęzyczną instrukcję obsługi.

Po zdjęciu pokrywy zaworów, potem miski olejowej i zdemontowaniu węży układu chłodzącego, ukazał się nam obraz nędzy i rozpaczy. Przez wiele lat w tym silniku nie wymieniano ani oleju, ani płynu chłodzącego!!! :OOOOO

Gruby pokład szlamów i popiołu (!) na dnie miski olejowej dowodził, że pierścienie tłokowe od dawna należycie nie spełniały swojego zadania.
Szuwary i rafy koralowe w układzie chłodzenia.
Chłodnica wyglądająca na niedawno wymienianą, już częściowo przytkana osadami.
Ktoś nieudolnie powymieniał skorodowane przedwcześnie zaślepki w kadłubie silnika, cyzelując "dzieło sztuki" silikonem. Parę nietykanych zaślepek lekko przeciekało.
Stalowa rurka łącząca silnik z nagrzewnicą wyglądała jak tętnica miażdżycowca: zachowała 20 % przekroju, resztę wypełniał osad.

Wyobraźcie sobie, że jakimś cudem taki silnik funkcjonował poprawnie, poza opisanymi wyżej przypadłościami. Nie przegrzewał się. Nie wciągał dramatycznych ilości oleju. Czasem sobie lekko zadymił na niebiesko - zwłaszcza po kilkuminutowej przerwie w trasie - dlatego sądziłem że wystarczy mu renowacja głowicy. Tym niemniej zapalał pewnie, niezależnie od temperatury. Płynnie wytwarzał moc. Umiarkowaną, ale jednak.

Zapadła męska decyzja – robimy średni remont. :/

Koszt operacji był bolesny dla portfela, ale nie uśmiechała mi się gra w ruską ruletkę przy wyszukiwaniu sprawnego używanego źródła napędu. Poza tym, „kulas” był fabrycznym zespołem napędowym, mającym numer seryjny wspólny z VIN. Dla zachowania oryginału należało utrzymać ten stan rzeczy.

Na szczęście w trakcie okazało się, że M20 to twarda materia i generalnie wyszła z opresji obronną ręką. :)

Całość trzeba było najpierw solidnie wyczyścić wewnątrz. Myjki miały co robić, podchodziły do delikwenta 2-3 razy!

Tuleje cylindrów, tłoki i wały przetrwały pożogę.
Poszły won pierścienie tłokowe, panewki główne i korbowodowe, sworznie tłoków, zaślepki w kadłubie. Gładzie cylindrów wystarczyło powtórnie poddać honowaniu.

Zregenerowano głowicę (oczyszczenie czego się dało do białości, nowe prowadnice, uszczelniacze). Oczywiście, przy okazji nowy pasek rozrządu włącznie z przednim uszczelniaczem wałka rozrządu. Reanimacja (oczyszczenie i doszczelnienie) chłodnicy u fachowca.

Leczenia w paru miejscach wymagał osprzęt (np. pozatykowane wtryskiwacze).
Dorzuciliśmy pełnowartościowy kolektor dolotowy (nie pęknięty, używany, wyczyszczony), nową pompę cieczy, wisko, palec rozdzielacza, paski, filtr paliwa, wężyki paliwowe, zaciski, pierdułki, wypieściliśmy koła pasowe.
Rozrusznik przeszedł prewencyjny, gruntowny przegląd. To samo alternator, który dostał nowe łożyska i kółko pasowe. Oba dopieszczono wizualnie.

Potem było przetrzepanie zawieszenia.
Zregenerowane u speca cztery wahacze przednie, plus drążki kierownicze (zewnętrzne i środkowy).
Do listy zakupów doszły 4 amortyzatory (Bilstein), komplet łożysk kół SKF (trochę na wyrost, ale smar w oryginałach przypominał już zlasowane mydło, co nie rokowało długiego życia na polskich dróżkach), nowe gumy stabilizatorów obu osi, nowe tylne tarcze hamulcowe (przednie przetoczono) z klockami, oba przednie elastyczne przewody hamulcowe, nowe górne ułożyskowanie kolumn McPhersona. Konserwujemy od dołu kielichy kolumn przedniego zawieszenia.
Przywracamy życiu zaciski hamulcowe, stare uszczelnienia poszły wek.
W automacie wymieniamy simmering pompy, siatkowy filtr, lejemy 6 litrów świeżego płynu. Przywracamy misce idealny kształt. Lejemy świeży olej do przekładni głównej, nowy płyn hamulcowy (po przepłukaniu zbiorniczka) i chłodzący (z 5-letnią żywotnością).

„Mega-inspekcja” trwa ładnych parę tygodni.

Wrażenie z pierwszej jazdy – 70 km do domu - są mieszane. :/

Z pracy silnika nie jestem zadowolony – wciąż kuleje, waha się, przymula, a dopóki się nie rozgrzeje z dużym opóźnieniem reaguje na dodawanie gazu i wręcz przygasa. :/ To nie jest wina ciasnego spasowania nowych części układu tłokowo-korbowego. Wciąż coś go boli w osprzęcie.

Za to nie poznaję układu jezdnego. :) )))
Znikła w pewnym sensie przyjemna, ale nienaturalna, bo zbytnio rozpasana miękkość.
Teraz zawieszenie wybiera nierówności dość twardo, ale sprężyście. W zakrętach Stefania chodzi nadzwyczaj rzetelnie, neutralnie, z precyzją pojazdu szynowego. Wydaje mi się, że prędzej narobię w gacie ze strachu, niż wyczerpię jej możliwości. Gdyby nie umiarkowane, ale typowe dla E28 przechyły, to miałbym pełne wrażenie jazdy współczesnym samochodem średniej klasy, uchodzącym za wzór właściwości jezdnych.

Wkrótce montuję nowy podciśnieniowy regulator biegu jałowego Pierburg (w ASO, za kosmiczną cenę 1454 PLN. Nie było wyrobu - zamienników brak, używki w równie kiepskiej kondycji, regeneracja w zasadzie wykluczona ze względu na specyfikę budowy regulatora. :/ Dodatkowo towarzyszące mu węże i kolanko między kolektorem ssącym a przepływomierzem. (To drugie muszę kupić na własne życzenie, bo nie potraktowałem go zbyt delikatnie przy demontażu i pękło).

Ale jest poprawa! Silnik wreszcie przestał dręczyć automat. Załapał książkowy bieg jałowy (około 700 obr/min) i zaczął reagować na próby regulacji! :) ))) Jakiś zonk nadal siedzi. :(

Teraz na samym dole silnik pracuje poprawnie.
Niestety, gdy systematycznie nabiera obrotów coraz mocniej kuleje. Świruje, szarpie, cierpi na niedobór mocy. Momentami biedna skrzynia na próżno żongluje biegami, próbując pojąć jego zmienne intencje. Aż nagle silnik - po przekroczeniu 2500 obr/min przy mocno wciśniętym gazie – wypluwa zatykający go czopek, zrywa się do życia i pokazuje pazury. A jednak ma sporą moc!

Przepływomierz jest w 100 % sprawny – w zumzumowej E28 działał jak ta lala.

Na razie główne podejrzenie pada na komputer Motronika.

* * *
A w międzyczasie znikła rezerwa na niespodziewane wydatki. :/

To już jest jednak inny samochód niż 2 lata temu.

Chociaż nawet wtedy był wart grzechu.
_________________
Prowadzenie samochodu jest jak język chiński - jednego i drugiego uczysz się całe życie.
Ostatnio zmieniony przez Bart 9 Czerwiec 2008, 22:09, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
Bart 


Nadwozie: E28
Model: E28
Silnik: M30
Rok produkcji: 1980
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 12 Lut 2007
Posty: 682
Skąd: 3city
Wysłany: 14 Styczeń 2008, 11:01   
   Imię: Bart


130rapid napisał/a:

Gładzie cylindrów wystarczyło powtórnie poddać homowaniu.

"n" ;-)
tak mi to nie pasuje w tej pięknej opowieści ;-)


Jak każde E28 w moim życiu Stefcia ma swoje humory :mrgreen: i tak jest delikatna 8-)
_________________
Pzdr
Bart
 
 
     
kjubus 


Nadwozie: Exx
Model: 315 318
Silnik: m10b16 m10b20
Rok produkcji: 1983 1978
Dołączył: 29 Maj 2007
Posty: 267
Skąd: Górki Wielkie
Wysłany: 14 Styczeń 2008, 12:11   
   Imię: Kuba


Ciekawy egzemplarz, fantastyczna historia, cudowny kolor - mam identyczne E21 ;-)

Po Twojej opowieści każda kolejna odpowiedz w temacie będzie %&*$#@* :D
_________________
E21 315 04/1983 Opalgrün-metallic
E21 318 09/1978 Iberischrot
E30 325e 06/1986 Delphin Metallic
E87 118i 02/2008 Black Sapphire Metallic
 
 
     
MAJSU 


Nadwozie: E28
Model: 525i Edition
Silnik: M20B25
Rok produkcji: 1987
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 27 Lut 2007
Posty: 2147
Skąd: Warszawa
Wysłany: 14 Styczeń 2008, 12:13   
   Imię: Tomek


Rapid ! Wzruszyła mnie twoja historia... :-P hehe Pięknie opisałeś wszelkie perypetie, może i ja coś powinenem o mojej dodać :roll: Powodzenia w walce z M20 ! Mi najbardziej pomógł duży młotek i dobry pilnik do metalu ! :mrgreen:
 
 
     
130rapid 
Dawny Mistrz Zakonu


Nadwozie: E28
Model: 525e
Silnik: M20 B27
Rok produkcji: 04/10/1983
Dołączył: 12 Lut 2007
Posty: 271
Skąd: Biezdrowo k. Wronek
Wysłany: 14 Styczeń 2008, 15:02   
   Imię: Radek


Bart napisał/a:
"n" ;-) tak mi to nie pasuje w tej pięknej opowieści ;-)


Fucktycznie - poprawione. :oops: Tak to jest jak się pisze o trzeciej w nocy. :P

Bart napisał/a:
Jak każde E28 w moim życiu Stefcia ma swoje humory :mrgreen: i tak jest delikatna 8-)


Te samochody są jak słynne primadonny - piękne i nadobne, ale humorzaste. :mrgreen: :mrgreen:
_________________
Prowadzenie samochodu jest jak język chiński - jednego i drugiego uczysz się całe życie.
 
 
     
szymon503 

Nadwozie: E28
Model: 528i
Silnik: M30
Rok produkcji: 04/1986r.
Dołączył: 12 Lip 2007
Posty: 171
Skąd: Rzeszów
Wysłany: 14 Styczeń 2008, 19:40   
   Imię: Szymon


Ładna eta. Fajny kolorek. Hehe moja też jest z Francji, podobna konfiguracja wyposażenia. Co do stanu blacharskiego to w 100% sie z toba zgadzam, wszystko zasługa klimatu. Ale lampki mam normalne nie zolte. Powiedz czy masz tapicerkę w bagażniku?? bo w mojej nie bylo. Ogólnie podoba mi sie twoja ETA. ;-)
 
 
     
Łukasz82
[Usunięty]

Wysłany: 14 Styczeń 2008, 21:49   

A mnie zastanawia jedna rzecz.... Rozumiem, ze posiadasz ksiazke serwisowa, rozumiem ze auto jest w dobrym stanie itd, ale czy nie wydaje Ci sie nieprawdopodobne ze ludzie w serwisie BMW nie wymieniali plynow?? Zdaje sobie sprawe ze masz emocjonalne podejscie do swojego auta, ale czy nie wydaje Ci sie bardziej prawdopodobnym fakt nie oryginalnosci ksiazki serwisowej??
 
     
MAJSU 


Nadwozie: E28
Model: 525i Edition
Silnik: M20B25
Rok produkcji: 1987
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 27 Lut 2007
Posty: 2147
Skąd: Warszawa
Wysłany: 14 Styczeń 2008, 22:53   
   Imię: Tomek


Łukasz82 napisał/a:
ale czy nie wydaje Ci sie bardziej prawdopodobnym fakt nie oryginalnosci ksiazki serwisowej??


No właśnie... Polak to Polak :-/
 
 
     
130rapid 
Dawny Mistrz Zakonu


Nadwozie: E28
Model: 525e
Silnik: M20 B27
Rok produkcji: 04/10/1983
Dołączył: 12 Lut 2007
Posty: 271
Skąd: Biezdrowo k. Wronek
Wysłany: 15 Styczeń 2008, 15:08   
   Imię: Radek


Łukasz82 napisał/a:
Rozumiem, ze posiadasz ksiazke serwisowa, rozumiem ze auto jest w dobrym stanie itd, ale czy nie wydaje Ci sie nieprawdopodobne ze ludzie w serwisie BMW nie wymieniali plynow?? Zdaje sobie sprawe ze masz emocjonalne podejscie do swojego auta, ale czy nie wydaje Ci sie bardziej prawdopodobnym fakt nie oryginalnosci ksiazki serwisowej??


Oczywiście, wszystko jest możliwe, ale prawdopodobieństwo nikłe.

Podrobić książkę serwisową starego BMW to jest mały pikuś, bo to po prostu kilkadziesiąt drobnych wpisów z małymi pieczątkami w instrukcji obsługi. Nawet jeżeli na instrukcji pisze "Printed in West Germany 1983". :P

Ale niezmiernie trudno byłoby podrobić faktury z teczki dziadka. Chociaż...

Dałoby się podrobić jakieś 20-25 wzorów druków firmowych, kilkanaście pieczątek, etc.
Dałoby się wizualnie postarzyć dziesiątki dokumentów i paragonów wkładając je do piekarnika i na prażące słońce.
Dałoby się podrobić faktury wyciągając ze strychu drukarkę sprzed 15-20 lat.
Dałoby się wydrukować dokumentację na specjalnym papierze mającym na rewersie kalkę do odbijania kopii.

Marek F., czyli mechanik, który przeprowadzał mega-inspekcję wzdrygnął ramionami i stwierdził:
- Nie pierwszy i nie ostatni taki przypadek, że ASO robi klienta w konia, zwłaszcza we Francji.

Niewiele lepsza jakość świadczonych usług panuje teraz w polskich ASO (niekoniecznie BMW). Mój dupowóz w czasie okresu gwarancyjnego był parę razy królikiem doświadczalnym. :/ Gdyby nie moja czujność, mogłoby się to dla niego źle skończyć.

* * *
Dokładniej przyglądając się papierom przypuszczam, że do początku lat 90. samochód był dobrze serwisowany. "Schody" zaczęły się, gdy BMW wyszło spod opieki salonu, w którym zostało kupione. Przeszło pod skrzydła innego ASO BMW i Nissana, a pod koniec tułało się po różnych firmach. :/

Niestety, wygląd wnętrza silnika świadczył o zaniedbaniach sięgających około 8-10 lat. Co obciąża także autoryzowany serwis BMW Rold.

* * *
Jeszcze mniej prawdopodobne jest to, że "kombinował" sam właściciel.
Pamiętajcie, że kupił ten samochód jako nówkę.
I przytargał po 20 latach ze sobą do kraju, przechodząc "ścieżkę zdrowia" po urzędach.
Tak nie robi ktoś, kto kombinuje jak zaoszczędzić parę groszy na aucie.
Ktoś kogo samochód ani ziębi, ani parzy. :P

szymon503 napisał/a:
Powiedz czy masz tapicerkę w bagażniku?? bo w mojej nie bylo.


Mam tapicerkę w bagażniku. Trudno znaleźć miejsce, gdzie świeci goła blacha.
_________________
Prowadzenie samochodu jest jak język chiński - jednego i drugiego uczysz się całe życie.
 
 
     
130rapid 
Dawny Mistrz Zakonu


Nadwozie: E28
Model: 525e
Silnik: M20 B27
Rok produkcji: 04/10/1983
Dołączył: 12 Lut 2007
Posty: 271
Skąd: Biezdrowo k. Wronek
Wysłany: 10 Kwiecień 2010, 19:23   
   Imię: Radek


Garaż przeszedł wczoraj wymianę okien.

Ciężko manewrować ramami przy takim samochodzie, bez obawy o uszkodzenie.

Mówi się trudno. Zapadła decyzja - ruszamy tę mumię!

W zasadzie wystarczyło ją wypchnąć, ale podkusiło mnie sprawdzić, czy zagada.

Stefania została zdefibrylowana prądem 12V z reanimowanego akumulatora, który przez rok stał ze stanem napięcia "null", spisany na straty. Tedy powiódł zdechły kulawego. ;) Wygląda, że defibrylacja starym ruskim prostownikiem, którzy strzela okrutnym amperażem, zrobiła akumulatorowi dobrze. Jak przeczyszczenie Czystą Wyborową. Wymłóciło mu wszystkie pokłady siarki. Utrzymał prąd przez dobę, bez zauważalnego spadku napięcia, co dobrze rokuje.

Gdy klema ujemna dotknęła zacisku "-" cichutko cyknęło gdzie w przegrodzie czołowej. Znacie ten dźwięk. :mrgreen:
- "Nooo, teraz nie ma żartów, Manitou obudzony".

Potem brzmiało mniej więcej tak (uwaga, onomatopeja!):
Hyhyhyhyhyhyhyhyhyhy..b...bt...bt...bt...bu....pff.
Hyhy..bouuuuu..brt..brt...bouuu...bru-bru-bruuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu.

Wisko zaszumiało jak odkurzacz, wymiotło wszystkie pajęczyny, a po 10 sekundach zwolniło, tak jak Monachium przykazało.

Stefania zagadała pierwszy raz od Pyrlandii 2008 (klubowej imprezy BMW Auto Klubu), czyli lekko licząc po 20 miesiącach przerwy.

Szybko rozgrzała się na biegu jałowym, otwarła duży obieg płynu, zaczęła pięknie wypluwać wilgoć z wydechu.

Automat poproszony selektorem o współpracę natychmiast przypomniał sobie do czego służy i zatrybił bez zarzutu. Elektryczne szyby się zamknęły. Antena wysunęła (zzzzzzzzz-ZZZY!) i schowała (ZZZZZZZ-zzzt!)

Piątka nieśmiało wychynęła zza wynalazku, który na nią pracuje.
Zakurzona i obrażona. (O, jaki ma urażony wyraz pyska):



Najpierw zrobiliśmy chyłkiem testowe 600 metrów (jeszcze bez OC), Vmax 40 km/h.
Stwierdziłem - Będą z ciebie ludzie - i pojechałem Xantypą* kupić OC.

Ubezpieczona zrobiła małe kółko, ca. 6 km, Vmax 70 km/h. Grzecznie i delikatnie, bo olej wciąż jeszcze prawie 3-letni, chociaż po śmiesznym przebiegu, wizualnie wzorcowy i poziom w normie.

Generalnie gra muzyka. Cicho jęczy sobie jakieś łożysko, ale robiło to wcześniej. Przypuszczam, że alternator. Muszę ze stetoskopem poszukać.

Wielka krzywda się jej nie stała, bo przed długim postojem zjechała prosto z długiej, suchej trasy. Nie było żadnego przepalania, ani kilkuminutowych popierdówek.

Nawet tarcze hamulcowe przez ten czas nie pokryły się rudym, pozostały lśniące. Skoro tak wyglądały tarcze, tym lepiej musiał wyglądać silnik wewnątrz. Nie było żadnego chrobotu przy pierwszych hamowaniach, co przytrafiało się Xantypie po 3 dniach solno-zimowego postoju.

Co zaskakujące, nawet 12-letnie Pirelli P4000 potoczyły się gładko, bez "efektu jojo", typowego dla długich postojów. Fakt, że dość skrupulatnie zmieniałem pozycję Stefy co parę tygodni.

Oczywiście nadal siedzi zonk w układzie zasilania. Silnik ciągle się boczy, niedogrzany czasem kichnie w dolot. Fakt, że ma pełny bak benzyny sprzed 2 lat. Nadal jest szybki jak wschód słońca, ale jakoś pcha gablotę naprzód, czasem wstecz. ;)

Z kilometra na kilometr wychodzi mu to coraz lepiej, ale mocy nadal brak. Miłosz to elegancko określił:
- Jedzie jak maluch na jednym cylindrze, tylko płynnie.

Nabieram zapału do rozkminienia powodu tej usterki. WRESZCIE.

Dzisiaj z rana pojechaliśmy na przegląd.

Po drodze pociągnąłem solidnie za dźwignię hamulca ręcznego, żeby sobie przypomniał, do czego stworzony. Odpowiedzią był zgodny pisk tylnych opon.
- O, wystarczy... :oops: :oops:

Skuteczność amortyzacji przodu ponad 90 %, tyłu ponad 80 %.
Hamulce hydrauliczne bez zarzutu.

Analizator spalin potwierdził niedostatek benzyny w mieszance.
Ten model powinien truć więcej.

Olej i filtr już świeże.

Zaskoczył mnie spadek ciśnienia w oponach po 20 miesiącach postoju.
Brakowało najwyżej... 0,1 kG/cm2. :shock:
Kontrola okazała się niepotrzebną formalnością. ;-) :roll: :-P

* * *
Dzisiaj puszczam sobie klasyczne smutasy, ale wczoraj na youtubie chodził za mną ten straszny kawałek Kurta Nilsena:
http://www.youtube.com/watch?v=-SX-VdPebC0

"She's touch, smell, sight, taste, and sound". Oh, yes indeed.

Hymnem Xantypy jest "Good Vibration" Beach Boys'ów.
Hymnem Stefanii jest "She's so high".

P.S. Jezusie, jakie sztywne jest E28! Czy ona podskakuje też na ziarnkach piasku?
(Typowy komentarz rozbestwionego hydropneumatyką).



*Xantypa - wewnątrzklubowe określenie mojej Xantii.
_________________
Prowadzenie samochodu jest jak język chiński - jednego i drugiego uczysz się całe życie.
 
 
     
Dexter528i 
PAŹDZIERZ 2014 :-)


Nadwozie: E28
Model: 518
Silnik: M10B18
Rok produkcji: 1982
Pomógł: 3 razy
Dołączył: 03 Mar 2007
Posty: 2003
Skąd: Rychtal/Byczyna/cała Polska
Wysłany: 10 Kwiecień 2010, 20:34   
   Imię: Jakub


Heee.
Wiedzę, że francuzów jest więcej w roli dupowozów :-P
_________________
Oo==||==oO
Jest:
RAT in progress '82 518 bez "i"

Było:
'83 ///M528i
'86 524td
'85 524tdA US
 
 
     
Dixi 
Ojciec Dyrektor n° 1


Nadwozie: E28
Model: M535i 535i 535i 525e
Silnik: 3xM30 2xM20
Rok produkcji: 87" 86" 86"
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 12 Lut 2007
Posty: 4806
Skąd: Gdynia
Wysłany: 10 Kwiecień 2010, 20:46   
   Imię: Damian


Piękna jest :)

Jak doprowadzisz ją do ideału, a dzięki twojej pedantycznej dokładności wiem że tak będzie to musisz koniecznie zawitać do trójmiasta, do mnie i do Tomka_K :P
_________________
E28 525eA 01/1984 bahamabeige
E28 525e 05/1986 karminrot
E28 535i 09/1986 zinnoberrot
E28 535i 04/1987 lachsilber-metallic GA 9387A
E28 M535i xx/1985 achatgruen-metallic
E30 316iA 05/1990 brillantrot GA 1990A
E32 750i 09/1991 sterlingsilber-metallic
E39 523iA 10/1995 calypsorot-metallic LS50625
 
 
     
130rapid 
Dawny Mistrz Zakonu


Nadwozie: E28
Model: 525e
Silnik: M20 B27
Rok produkcji: 04/10/1983
Dołączył: 12 Lut 2007
Posty: 271
Skąd: Biezdrowo k. Wronek
Wysłany: 10 Kwiecień 2010, 22:23   
   Imię: Radek


Piękna jest, bo pręży swój ładniejszy profil. 8-)

Z lewej strony razi wgniot w progu i na prawych tylnych drzwiach (przez który mają problem z płynnym zamykaniem). Ale to nie moja sprawka. :-P
I, jako że to się nie sypie korozyjnie, nie będzie ruszane.
Bo metody naprawcze blacharzy mogą tylko przyspieszyć rude.
_________________
Prowadzenie samochodu jest jak język chiński - jednego i drugiego uczysz się całe życie.
 
 
     
Barracuda 
7ka


Nadwozie: Exx
Model: 523i
Silnik: m52
Rok produkcji: 2000
Dołączył: 06 Mar 2011
Posty: 291
Skąd: Warszawa
Wysłany: 16 Marzec 2011, 21:35   
   Imię: Kristof


Słuchaj ...

Herbata to mało... całą kolacje zjadłem .. całą historyjke przeczytałem swojemu potomkowi.. oczywiscie zasnął ... widać nie zna się jeszcze na "rzeczy"

Fajnie ,że piszesz takie szczegóły ! mało jest takich osób które potrafią opowiedzieć swoją przygode nie koloryzując jej a tym samym mówić prawde..

To cóż z tego ,że z Monako.. wszystko spier.. się może..

Chętnie poczytam kolejne przygody w tym temacie ;-)

P.S

Zlituj się i pokaż więcej Stefaniiiiiii ;-)
_________________
www.vip-service.pl
 
 
     
Dixi 
Ojciec Dyrektor n° 1


Nadwozie: E28
Model: M535i 535i 535i 525e
Silnik: 3xM30 2xM20
Rok produkcji: 87" 86" 86"
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 12 Lut 2007
Posty: 4806
Skąd: Gdynia
Wysłany: 20 Listopad 2012, 23:47   
   Imię: Damian


Lepiej napisz nam w końcu co tam u niej :D
_________________
E28 525eA 01/1984 bahamabeige
E28 525e 05/1986 karminrot
E28 535i 09/1986 zinnoberrot
E28 535i 04/1987 lachsilber-metallic GA 9387A
E28 M535i xx/1985 achatgruen-metallic
E30 316iA 05/1990 brillantrot GA 1990A
E32 750i 09/1991 sterlingsilber-metallic
E39 523iA 10/1995 calypsorot-metallic LS50625
 
 
     
kjubus 


Nadwozie: Exx
Model: 315 318
Silnik: m10b16 m10b20
Rok produkcji: 1983 1978
Dołączył: 29 Maj 2007
Posty: 267
Skąd: Górki Wielkie
Wysłany: 18 Wrzesień 2018, 12:00   
   Imię: Kuba


Ale kotleta odgrzeje :D Czy ktoś wie co stało się z Radkiem i jego księżniczką?
_________________
E21 315 04/1983 Opalgrün-metallic
E21 318 09/1978 Iberischrot
E30 325e 06/1986 Delphin Metallic
E87 118i 02/2008 Black Sapphire Metallic
 
 
     
Draż 


Nadwozie: E28
Model: 535i
Silnik: m60b35
Rok produkcji: 81
Dołączył: 12 Maj 2013
Posty: 1096
Skąd: Poznań
Wysłany: 18 Wrzesień 2018, 19:48   
   Imię: Krzysztof


kjubus, Mistrz kotleta :D :D :D
_________________
Moja ex babcia :)
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

phpBB by przemo  
Strona wygenerowana w 0,045 sekundy. Zapytań do SQL: 14